Posłuchaj tego podcastu na Spreakerze
Uprawiasz jakiś sport? Jeśli tak, to wiesz, że ma on niewątpliwy wpływ na Twoje zdrowie i samopoczucie (zarówno pozytywny jak i negatywny). Ale czy zastanawiałeś się kiedyś co za tym idzie dalej? Czyli jaki wpływ może mieć regularny, fizyczny wysiłek na inne dziedziny Twojego życia?
W tym odcinku pokażę Ci, na przykładzie biegania, jak przekuć typowo fizyczną aktywność na Twój sposób myślenia i działania. Zobaczysz, jak możesz sobie pomóc w osiąganiu Twoich celów stosując metody wyniesione ze sportu.
Zapraszam Cię do wysłuchania tego odcinka,
Marcin
Wolisz czytać niż słuchać? Oto transkrypcja tego odcinka dla Ciebie:
Lubisz uprawiać sport? Jest to dla Ciebie sposób na relaks, wyluzowanie się po ciężkim dniu pracy? Jeśli tak, dobrze wiesz, że ma on duży wpływ na Twoje samopoczucie. To jednak nie wszystko. Zastanawiałeś się kiedyś jak wysiłek fizyczny ma wpływ na inne dziedziny Twojego życia? Otóż sport, który kształtuje pewne zachowania oraz sposób myślenia można przenieść na codzienne obowiązki. W jaki sposób? O tym będzie ten odcinek.
Porozmawiamy dzisiaj o bieganiu, ale nie czysto fizycznym aspekcie. Może mieć wpływ na osiąganie swoich celów, na biznes czy realizację planów.
Kiedy uprawiamy ten sport, możemy podzielić sobie dłuższą trasę na mniejsze fragmenty. Jeśli przygotowujemy się do maratonu, nie biegamy codziennie 42 kilometrów. W poniedziałek zrobimy 8 kilometrów, we wtorek 5, a w środę 10. Doskonale taka metoda małych kroków i dzielenia wszystkiego na mniejsze porcje sprawdza się w życiu zawodowym i prywatnym, kiedy mamy do wykonania jakiś duży, ważny projekt.
Kolejnym aspektem, które możemy z biegania przenieść na życie codzienne jest systematyczność. Aby utrzymać dobrą kondycję, nie wystarczy być na treningu raz na pół roku. Należy robić to codziennie albo chociaż kilka razy w tygodniu.
Planowanie to kolejna cecha, którą możemy wyciągnąć z biegania. Wróćmy tutaj do przykładu z maratonem. Aby osiągnąć cel, musimy dokładnie zaplanować każdy etap przygotowań. Nie można wstać z kanapy, otrzepać się z okruchów po chipsach i rozpocząć ostry trening. To niebezpieczne dla życia i zdrowia. Aby osiągnąć cel, trzeba go zaplanować.
Każda aktywność fizyczna to przede wszystkim wytrwałość. Kiedy na początku decydujemy się na to, by odmienić swoje życie, wydzielają się endorfiny i łatwiej jest znieść zmęczenie. Później jednak zaczynają się schody. Zaczynamy szukać wymówek w postaci deszczu, zmęczenia, ciężkiego dnia. I to wytrwałość pomaga nam nie zboczyć z drogi do wybranego celu.
Biznes i bieganie można porównać do sinusoidy. Po chwili szczęścia i powodzenia, nagle przychodzi kryzys, by za moment po raz kolejny na horyzoncie pojawia się słońce. W sporcie tak to właśnie wygląda i nie zawsze jest kolorowo.
Podam przykład mojego występu na maratonie w Krakowie. Po 20 kilometrach myślałem, że lecę na skrzydłach i do samej mety nic mnie nie zatrzyma. Chwilę później okazało się jednak, że dopadł mnie taki kryzys, że ledwo go przezwyciężyłem. Ok 1,5 km musiałem przejść, by uspokoić oddech. Nie poddałem się i znowu poczułem przypływ energii. Tak jak i w życiu, musimy przeć do przodu, bo nie ma innego wyjścia. Nie możemy się zatrzymać i bieganie pozwala nam przyzwyczaić się do tego sinusoidy psychicznie.
Każdy trening to burza endorfin. Satysfakcja na sam koniec daje niesamowitego kopa. Widzieliśmy cel i udało nam się go osiągnąć. Zdobyliśmy to, co dokładnie sobie zakładaliśmy. Nie musi być to puchar, czy pierwsze miejsce, ale małe zwycięstwo w postaci 10 kilometrów. Tak budujemy pewność siebie. To przekłada się na wszystkie aspekty życia, bo w głowie zostaje świadomość, że zawsze damy sobie radę.
Konkurencja pojawia się w każdej dziedzinie życia i nie ma znaczenia, czy żyjemy z takimi osobami dobrze, czy źle. Zauważyłem taką tendencję, że dużo łatwiej się biegnie, gdy widzimy kogoś z przodu lub czujemy oddech na plecach. Zawziętość daje i chęć rywalizacji o sobie znać.
W półmaratonie w Silesii miałem taką sytuację, że nie dawałem rady i chciałem już tylko doczłapać do mety. Nagle zobaczyłem, że mija mnie 70-letni mężczyzna. Pomyślałem sobie, że ja, niespełna 40-letni facet nie daje rady i mija mnie gość starszy od mojego ojca? Ostatkiem sił minąłem tego pana i jeszcze urwałem kilka cennych sekund. Można to odnieść również do życia. Jeśli widzimy, że ktoś nas wyprzedza, potrafimy dać z siebie jeszcze więcej. Bez konkurencji byśmy tego nie zrobili, bo nie chciałoby nam się wykrzesać dodatkowych sił i nie mielibyśmy dodatkowej motywacji.
Jak to w sporcie, często przytrafiają nam się kontuzje. Gdy ciśniemy bez odpoczynku, jesteśmy narażeni na urazy mechaniczne i zmusza nas to do przymusowej przerwy. Organizm nie wytrzyma i da o sobie znać. Musimy zadbać o relaks, o relacje z bliskimi. Jeśli o tym zapomnimy, pojawi się wypalenie zawodowe, zniechęcenie, zaniedbamy przyjaciół i rodzinę.
Nie możemy cisnąć na siłę, tylko rozsądnie zarządzać siłami.
Teraz zwrócę Twoją uwagę na drobne aspekty, które mogą poprawić produktywność. Zauważyłem, że jeśli nie mam dobrej muzyki, osiągam gorsze czasy. Jeśli puszczam nagranie pierwsze z brzegu, nie osiągam zawrotnego tempa. W przypadku, gdy w słuchawkach leci dużo szybsza muzyka, nogi automatycznie dają z siebie więcej.
To pokazuje, że możemy znaleźć małe rzeczy, które unoszą nas na skrzydłach. Do pracy potrzebuję muzyki zwiększającej produktywność i dzięki temu lepiej mi się pracuje. Ty też możesz mieć narzędzie, dzięki któremu po prostu zobaczysz różnicę.
Jak widać, jest wiele aspektów, które możemy przenieść z biegania na życie codzienne. Mam nadzieję, że wykorzystasz te techniki, by kolejnego tygodnia stać się o 3% lepszy.