Posłuchaj tego podcastu na Spreakerze

>> Pobierz w formacie mp3 <<

Jakie są wady i zalety planowania? Czy warto planować, czy lepiej zdać się na żywioł i działać spontanicznie? Kiedy osiąga się lepsze efekty?

O tym wszystkim w dzisiejszym odcinku.

Zapraszam,
Marcin

Wolisz czytać niż słuchać? Oto transkrypcja tego odcinka dla Ciebie:

Jesteś osobą spontaniczną czy lubisz jak nawet najdrobniejszy szczegół jest zaplanowany? Co lepiej sprawdza się w biznesie i życiu zawodowym? Kiedy osiąga się najlepsze efekty?

I właśnie dzisiaj rozłożymy sobie planowanie na czynniki pierwsze. Dla mnie ta czynność jest absolutnie naturalna. Co tylko mogę, to uwzględniam w kalendarzu, jednak nie zawsze jest to dobre.

Lepsza efektywność to zdecydowanie plus planowania. Kiedy wiesz, co masz zrobić, skupiasz się na jednej czynności. Gwarantuję Ci, że zrobisz to dużo lepiej. Działamy według schematu i nie zastanawiamy się nad kolejnym krokiem. Obraliśmy kurs i płyniemy do celu.

Kolejną zaletą jest możliwość skupienia się na zadaniu. Nie myślimy wtedy o tym, co jest za kilka miesięcy i jakie projekty czekają nas w przyszłym tygodniu. Angażujemy swoje myśli do wykonania konkretnego, jednego zadania. Jesteśmy tu i teraz, a nie bujamy w obłokach.

Mierzenie efektywności jest zdecydowanie lepsze w przypadku, gdy mamy ułożony plan każdego dnia. Wtedy możemy cofnąć się i dostrzec, jakie postępy zrobiliśmy. Widzisz czarno na białym, czy wykonałeś 20, 50, czy 90% planu.

W przypadku działania spontanicznego, zdecydowanie trudniej to określić w jakichkolwiek liczbach i dowieźć, czy ten czas był efektywny.

Dzięki planowaniu możesz skupić się na najważniejszych rzeczach. Miałeś czas w procesie ustalania priorytetów zastanowić się, co zrobić najpierw, a co odłożyć na później. Gdy nie masz harmonogramu prac, nie ma możliwości, byś zajmował się tylko tym, co w danej chwili istotne. Najpierw robisz to co fajne, co może być ciekawe i daje największej satysfakcji. Działasz spontaniczne.

I tutaj przechodzimy płynnie do największej wady planowania – braku radości z życia. Jeśli każda godzina i każda minuta jest zaplanowana, nie ma już miejsca na zabawę, spontaniczność, taką dziecięcą radość. Jeśli ja mam coś zaplanowane, a jakieś niespodziewane sytuacje burzą mój spokój, zaczynam się denerwować. Uczę się tego, by działać bardziej na luzie. Planowanie jest dla mnie naturalne, spontaniczność niestety nie.

Dla osób uporządkowanych tak jak ja, mam pewien sposób na wrzucenie w plan dnia czegoś niespodziewanego. 20% czasu nigdy nie planuję – zostawiam to na zaskakujące sprawy i luźne tematy. Często te rzeczy dają lepsze efekty, ale musimy dać sobie miejsce na odejście od planu.

Jeśli jesteś osoba, która nie korzysta z kalendarza, plannera lub zwykłej, papierowej listy rzeczy do wykonania, jestem pewny, że mógłbyś wykorzystać każdy dzień dużo lepiej i efektywniej. Chaotyczne działania na dłuższą metę nigdy nie przynoszą nic dobrego.

Podsumowując – gdy kalendarz oraz planowanie to Twoje drugie i trzecie imię – wrzuć na luz. Jeśli jednak działasz odwrotnie, naucz się produktywności poprzez ustalenie czynności do wykonania każdego dnia.

Wtedy pojawi się większa radość z działań oraz pewność siebie, bo wiesz, że każdego tygodnia jesteś 3% lepszy.